Gryzę powietrze, walę głową o ciszę, demoluję noc. Upał zżera mnie powoli i dokładnie.
W jednym kadrze cztery miejsca, W jednym miejscu cztery serca. Dźwęki drgają, swobodnie ślizgając się między powietrzem wdychanym a wydychanym. Wlatują do płuc wypełniając je po brzegi i wyginając żebra. Wylatują zostawiając za sobą pustkę i rozpylają się w pomieszczeniu. Wykształcenie muzyczne moich ścian, poszarpanie wszystkich myśli.
chyba lubisz autoportrety... :-)
OdpowiedzUsuńNajłatwiej mi się dogadać z modelką... ;)
Usuń